Media brukowe | Amanda Knox: „Interesowała ich tylko historia”
Osiemnaście lat temu, jako dwudziestoletnia studentka, wyruszyłaś w swoją pierwszą wielką przygodę: studia za granicą, we Włoszech. W Perugii. Kim była wtedy Amanda Knox?
Byłem oczytany, wysportowany, ekscentryczny, raczej zamknięty w sobie i chciałem zadowolić innych. Uwielbiałem Harry'ego Pottera, jogę i przyrodę. Podczas pobytu za granicą chciałem biegle władać włoskim, aby móc pracować jako tłumacz, najlepiej poezji i literatury. Uwielbiałem inne języki i kultury i marzyłem o podróżach po świecie.
1 listopada 2007 roku twoja współlokatorka Meredith Kercher, studentka z Anglii, padła ofiarą przestępstwa. Mężczyzna, wcześniej skazany za włamanie i przemoc wobec kobiet, zaskoczył Meredith w jej akademiku i brutalnie ją zamordował. Chociaż ewidentnie było to dzieło mężczyzny znanego władzom, to ty, młoda studentka z USA, i twój włoski chłopak Raffaele Sollecito staliście się głównymi podejrzanymi. Organy prowadzące śledztwo zmyśliły historię o dziwacznej orgii seksualnej, która wymknęła się spod kontroli. Jakie uprzedzenia i zniekształcenia percepcji odegrały w tym rolę?
Policja i prokuratura prowadziły oględziny miejsca zbrodni w bardzo pośpiechu w pierwszych dniach śledztwa. Jeszcze przed analizą dowodów kryminalistycznych wyciągnęły błędne wnioski, które następnie zadecydowały o przebiegu śledztwa. Innymi słowy, zawęziły pole widzenia. Na pewno nie pomógł fakt, że byłam obcokrajowcem i nie mówiłam płynnie po włosku. Nawet po tym, jak morderca został jednoznacznie zidentyfikowany na podstawie DNA, odcisków palców i stóp, policja i prokuratura kontynuowały postępowanie przeciwko mnie, ignorując dowody uniewinniające mnie i mojego chłopaka.
Prokurator Giuliano Mignini podobno powiązał tę zbrodnię z Halloween i czarami. Czy czułaś się postrzegana jako czarownica?
Prokurator badał już wcześniej sprawy, które jego zdaniem zawierały elementy spisku i okultyzmu. W sądzie przedstawiono mnie jako przebiegłą, rozwiązłą diablicę, która czyniła zło dla samego zła.
Wiele mediów na całym świecie od samego początku podporządkowało się tej manipulacji. Zaopatrzone w informacje od organów śledczych, rozpowszechniły wizerunek bezwzględnej, perwersyjnej zabójczyni całującej swojego chłopaka na miejscu zbrodni...
Wygląda na to, że media były bardziej zmotywowane do opublikowania skandalicznej historii niż do zbadania jej i ujawnienia prawdy. Podczas procesu niektórzy dziennikarze nabrali podejrzeń, gdy dowody na mój udział w zbrodni nie zostały ujawnione. Inni jednak trzymali się historii, która najlepiej się sprzedawała: o potworze seksualnym z sąsiedztwa.
Groza o zabójczym potworze seksualnym była chętnie kopiowana i rozpowszechniana; stała się sensacją dnia na całym świecie. Kiedy zdałeś sobie sprawę, jak wielka była ta historia?
Ponieważ zostałem aresztowany i uwięziony w ciągu kilku dni, praktycznie nie miałem kontaktu ze światem zewnętrznym. Myślę, że w pełni zrozumiałem wagę tej historii dopiero po wyjściu na wolność – kiedy na własne oczy zobaczyłem, jak wszystkie media na całym świecie relacjonowały sprawę i jak przez lata byłem nękany przez paparazzi.
Czy przynajmniej w sądzie miał Pan poczucie, że trwa poszukiwanie prawdy?
Argumenty przedstawione przez oskarżenie i sposób, w jaki mnie przedstawiono, były całkowicie oderwane od rzeczywistości. Ale wielu ludzi było tym zafascynowanych, ponieważ odwoływało się do ich lęków i fantazji. Zwłaszcza po skazaniu uświadomiłem sobie, że większości ludzi nie obchodzi prawda. Liczyła się tylko historia.
Po ogłoszeniu wyroku szybko odbyła się pierwsza rozprawa apelacyjna, na której został Pan uniewinniony. Podczas tej rozprawy rozegrała się niezwykła scena. Był Pan tak przytłoczony uniewinnieniem, że wybuchnął Pan płaczem. Urzędnicy sądowi uznali, że źle zrozumiał Pan wyrok i dlatego płakał. Czy uprzedzenia kulturowe miały wpływ na sprawę od samego początku?
To dobry przykład nieporozumienia kulturowego w tej sprawie. Było też wiele przykładów nieporozumień czysto językowych. Na przykład, jak policja zinterpretowała moją wiadomość tekstową do szefa podczas przesłuchania. Albo fakt, że kiedy odkryto ciało Meredith, nie widziałam go, a wszyscy krzyczeli po włosku i długo zajęło mi zrozumienie, co się dzieje. Oznaczało to, że nie zachowywałam się jak wszyscy inni, zwłaszcza inne młode kobiety. Wiele osób pomija ten aspekt sprawy: kto wiedział, co i kiedy, i kto rozumiał, co i kiedy. To faktycznie miało silny wpływ na reakcje ludzi i było jednym z głównych powodów, dla których śledczy błędnie zinterpretowali moje zachowanie.
Czy wierzysz, że sprawy potoczyłyby się inaczej, gdybyś od początku zareagowała w sposób zgodny z klasycznym „kobiecym” modelem do naśladowania dla kobiet, najlepiej bezradnie i histerycznie płacząc?
Wierzę, że to odegrało znaczącą rolę. Wiele moich zachowań odziedziczyłem po rodzinie, która ma niemieckie korzenie. Zwykle zachowujemy spokój w trudnych i szokujących sytuacjach, co zostało błędnie zinterpretowane przez włoskich śledczych.
Czy wśród więźniów istniało coś takiego jak solidarność?
Ponieważ byłem „sławnym” więźniem, większość pozostałych więźniów była bardzo ciekawa mnie i sprawy, ale nie mówiłem o tym. Mimo to wielu z nich, a nawet niektórzy strażnicy, wierzyli w moją niewinność. Wiwatowali na mój widok, gdy mnie wypuszczono.
Jak czas spędzony w więzieniu zmienił Cię jako człowieka?
Musiałem dorastać bardzo szybko i w bardzo trudnym środowisku. Z osoby bardzo otwartej, pogodnej i swobodnej zmieniłam się w osobę bardzo introwertyczną, smutną i ostrożną. Rozważałam samobójstwo. Ale nauczyłam się też polegać na sobie i bliskich. Teraz jestem mieszanką wszystkich tych cech – otwartej i introwertycznej, wesołej i smutnej, swobodnej i ostrożnej.
Na całym świecie media wymyśliły swoją własną „Amandę Knox”. Na przykład w Niemczech „Der Spiegel” zaczął ją nazywać „aniołem o lodowatoniebieskich oczach”. Ludzie byli uczeni, by za każdym razem, gdy widzieli zdjęcie Amandy Knox, myśleć: „O, znowu ona, ta bezwzględna, perwersyjna zabójczyni z Ameryki”. Widzieliście ten wyraz twarzy ludzi?
Poruszam się po świecie, mając świadomość, że wiele osób ma już na mój temat wyrobione zdanie, co może być bardzo alienujące. Przez wiele lat, nawet gdy byłam wolna, czułam się bardzo odizolowana i samotna. Bałam się poznawać nowych ludzi i przebywać w towarzystwie nieznajomych. Z biegiem lat przyzwyczaiłam się do tego uczucia, ale nadal sprawia mi ono dyskomfort. Na szczęście większość osób, które rozpoznają mnie publicznie i podchodzą do mnie, jest dla mnie miła.
Czy ktoś w ogóle przeprosił?
Żaden dziennikarz, policjant ani prokurator zaangażowany w tę sprawę nigdy mnie nie przeprosił. Jednak niektóre osoby publiczne, które wcześniej zostały przekonane o mojej winie, przeprosiły mnie i jestem za to bardzo wdzięczny.
Miniserial „The Twisted Tale of Amanda Knox”, w którym brałeś udział jako producent, jest obecnie dostępny na platformie Disney+. Jakie to uczucie widzieć najciemniejszą część swojego życia przedstawioną w formie serialu?
Uczenie się, jak ubrać w słowa to, przez co przeszliśmy z Meredith, było dla mnie niezwykle uzdrawiające. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim moim partnerom kreatywnym w tym projekcie za traktowanie mnie z szacunkiem i stworzenie dzieła, które sprawia, że czuję się widziany takim, jakim naprawdę jestem.
Gdyby zabójca pojawił się innego dnia, mógłbyś to być ty, a Meredith Kercher nadal by żyła. Czy kiedykolwiek czujesz się winny?
Z nas dwojga tylko ja przeżyłem, żeby opowiedzieć tę historię. Czasami czuję się winny, że ocalałem, ale jestem też wdzięczny, że żyję i mam cele, bo nie można brać życia za pewnik.
Mają teraz dwójkę małych dzieci. Kiedyś powiedzieli, że macierzyństwo wywołało u nich szereg nowych lęków i traum...
Przez całe dorosłe życie czułam się, jakbym żyła w cieniu najgorszej rzeczy, jaka przydarzyła się mnie i Meredith. Noszę piętno dziewczyny, którą wzięto za morderczynię. Kiedy zaszłam w ciążę, nagle zapragnęłam uzdrowienia. Ponieważ nie chciałam przekazać mojej traumy córce. Chciałam, żeby moja córka dorastała w świecie, który będzie dla niej łaskawszy niż dla mnie.
Pewnego dnia twoje dzieci będą musiały zmierzyć się z morderstwem, które miało miejsce na długo przed ich narodzinami, w innej części świata. Jak je do tego przygotujesz?
Moja czteroletnia córka już zaczęła zadawać pytania i jedyne, co mogę zrobić, to starać się odpowiadać jej szczerze i w sposób odpowiedni do jej wieku.
Jesteś osobą, która również lubi się śmiać. Często śmiejesz się ze zdrowego fatalizmu lub poczucia absurdu. Spędziłeś cztery lata w więzieniu we Włoszech za zbrodnię, której nie popełniłeś. Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy znów potrafiłeś się śmiać?
Humor zawsze był dla mnie sposobem na rozładowanie napięcia i w tym samym celu lubiłem śpiewać. Trochę czasu minęło, zanim znów nauczyłem się śmiać i opowiadać dowcipy, ale stało się to szybciej, niż można by się spodziewać. Albo się śmiejesz, albo płaczesz. Ja robię jedno i drugie.
nd-aktuell


